top of page
brown spider on white braille paper_edited.jpg

BORELIOZA - CHOROBA, KTÓREJ NIE MA
część 1

Lek. med. Andrzej Więckowski

Okolice Lyme, w pobliżu tajnego laboratorium, o którym wiadomo, że nie istnieje. Rok 1987. W zagajniku, na skraju leśnej polany, na drzewie,  na dolnej stronie liścia grzbietem do dołu wisi IXODES. Czeka. Nie jadł już kilka miesięcy. To samica. Krwią stałocieplnych ssaków musi napełnić swój odwłok. Będzie ona pożywieniem i środowiskiem dla przyszłych osobników tego gatunku, którzy cierpliwie czekają na spełnienie warunków do wylęgu. Niżej, w  gęstej, pokrytej rosą trawie czyha NIMFA. Choć  jest maleńka i młoda to dysponuje tą samą śmiercionośną bronią co jej matka.

 

Kilka danych- tak tajnych, że nie wszystkie uznawane są za fakty.


Ixodes- kleszcz najczęściej europejski, pajęczak z rodziny roztoczy, tych samych, które wywołują reakcje alergiczne u ssaków pod postacią astmy oskrzelowej i reakcji spastycznych oskrzeli. Aparat gębowy uzbrojony jest w dużą ssawkę z dużą łatwością przecinającą skórę nie tylko człowieka, ale także zwierząt takich jak jelenie, dziki, sarny, zające, a także nasze poczciwe kozy, krowy, psy i inne zwierzęta gospodarskie. Bardzo tajemniczą, ale też i bardzo niebezpieczną dla człowieka cechą tej grupy pajęczaków jest zdolność do wyczuwania z dużej odległości ciepłego, dobrze ukrwionego ciała. Wisi ci taki agresor brzuchem do góry i czeka. Czeka na ciepłokrwistą istotę czasami nawet bardzo długo. Po dniach lub tygodniach doczeka się wreszcie. Taki jest imperatyw genetyczny. Na krwi ssaka
wykarmi swoje młode. Ukąszenie tego pajęczaka nie boli, gdyż wydziela on jak większość tego typu stworzeń substancję miejscowo znieczulającą. Po naruszeniu ciągłości powłok penetruje on w pobliże naczyń krwionośnych, aby napić się krwi. Duże osobniki przez wiele godzin potrafią raczyć się jak wampiry krwią, aż kilkukrotnie powiększą swoje wymiary. Niestety, to nie ubytek krwi nam zagraża. Po ugryzieniu kleszcze wymiotują do zadanej rany nie tylko krętkami boreliozy, ale także ogromną ilością innych bakterii, wirusów grzybów, riketsji, pasożytów

i całego szamba zjadliwych, obcogatunkowych mikrobów. To właśnie nazywamy koinfekcjami. Z nimi organizm człowieka i innych ssaków nie nauczył się jeszcze walczyć. Aby ułatwić inwazję na obcy organizm te wszystkie
patogeny chronione są śliną agresora. Przez tę barierę nie przedrze się żaden obrońca, nie zadziała żaden system odpornościowy. Bariera śliny jest po prostu nieprzenikliwa. Oznacza to tylko jedno. Niebezpieczeństwo nie zostanie zauważone. Dla organizmu po prostu go nie ma, nie istnieje. Mimo dysponowania i stosowania tak zakaźnym materiałem kleszcz nie choruje. W sposób dla siebie nieszkodliwy przekazuje tą broń biologiczną

swym potomnym.

Wywiady medyczne poszukują bezpośredniego chorobotwórczego kontaktu, czyli ukąszenia ofiary przez kleszcza, czyli nosiciela boreliozy. Jest to zrozumiałe dla tego, który zachorował po takim spotkaniu. Kleszcze atakując prawie wszystkie ssaki z otoczenia człowieka, pozostawiają na ich skórze i sierści swoje zakażone odchody.

Po wysuszeniu stają się one zakaźną substancją łatwą do przeniesienia przez nie umyte w porę ręce. Wystarczy powiew wiatru, aby przenieść wysuszone zarazki w postaci lotnego aerozolu na nie tylko najbliższe otoczenie Zrozumiała staje się wówczas sytuacja, że wypicie niezagotowanego mleka lub posmarowanie chleba zrobionym

z niego masłem wywoła chorobę. Nie zrozumie i nie zaakceptuje tego pacjent, nie rozwiąże tej epidemiologicznej
zagadki także lekarz diagnosta. Matka człowieka może przekazać swemu potomstwu przewlekłą boreliozę wrodzoną. Krętki różnych postaci boreliozy prawie zawsze przedostają się do pęcherzyków nasiennych mężczyzny i zakażają w akcie płciowym zupełnie nieświadome tego kobiety. Najczęściej niestety jest to matka naszych obecnych, a także przyszłych dzieci. W naszych obecnych czasach świętością stała się zasada równości kobiet

i mężczyzn i swoboda seksualnych zachowań. Nie wiem jednak jak lekarz rozpozna boreliozę u dziewczyny, która "zrobiła loda" swemu przygodnemu partnerowi. Wystarczy, że ma ona drobną rankę śluzówki jamy ustnej. Nie jestem zwolennikiem ani propagatorem prezerwatyw. A jednak…tak dochodzi do zakażenia wieloma postaciami boreliozy i ich konfekcji. Jest to praktycznie pewne. Oficjalna medycyna tego nie uznaje. Nie uznaje także tego, że
zakażać mogą nie tylko kleszcze, ale także gzy, czyli końskie muchy, komary, meszki, a nawet ptaki.

To tylko wygląda na anegdotę.

KRĘTEK – materiał zakaźny, bakteria. To ta sama rodzina co kiła, dur powrotny, gorączka błotna, pinta, leptospirozy i kilka jeszcze mniej przyjemnych chorób. Po zainfekowaniu przez kleszcza lub innego owada dostaje się on do krwi

i płynów ustrojowych. W czasie krótkiej prezentacji układom obronnym człowieka, czyli do 7 dni po ukąszeniu, czyli w relatywnie bardzo krótkim czasie po ukąszeniu jest on wrażliwy na antybiotyki. Nawet wtedy zmienia swoją spiralną postać i antygenowość co uniemożliwia wytworzenie przeciwko niemu przeciwciał a tym samym jakąkolwiek obronę. Potwierdza to praktyka kliniczna. Przeciwciał w nawet bardzo rozwiniętej postaci choroby po
po prostu nie znajdujemy. Później bardzo szybko znika z pola widzenia układu obronnego. Po prostu wnika do wnętrza komórek jako zakażenie wewnątrzkomórkowe i udaje, że go nie ma. Wyżej opisywana bakteria spiralna posiada jeszcze jedną ciekawą a dla człowieka groźną cechę. W przypadku najmniejszego zagrożenia dla siebie potrafi natychmiast przybrać postać przetrwalnikową, tak zwaną CYSTĘ. Jest ona jak sama nazwa wskazuje całkowicie niewrażliwa na praktycznie wszystkie substancje a głównie na antybiotyki. Cysty nie zniszczy nawet promieniowanie rentgenowskie, magnetyczne bądź inne. Może zginąć wraz z komórką, czyli cząstką ludzkiego organizmu. Ginie dopiero w temperaturze 41,6 stopnia w skali Celsjusza. Jest to temperatura bliska denaturacji, czyli śmierci termicznej tkanki. Niewrażliwość na leczenie także antybiotykami pokazała wieloletnia praktyka nieskutecznego leczenia przeciwbakteryjnego. Świadczy to o klęsce systemu leczniczego ILADS , miłościwie panującemu do dziś w medycynie. Jest to oficjalnie potwierdzane, a nawet
egzekwowane przez medyczne władze.

Krętki bardzo skutecznie bronią się aktywnie przed atakami układów obronnych. Przejawia się to bardzo szybkim

w czasie wnikaniem w struktury mało przenikliwe i słabo ukrwione takie jak jamy stawowe, ścięgna, kości, blizny pozapalne i pooperacyjne. Definiuje to najbardziej rozpowszechnioną formę ostrej boreliozy, czyli postać stawową. Charakterystyczny jest ścisły związek tego co napisałem z dużymi stawami takimi jak kolanowy, łokciowy, skokowy

i biodrowy, czyli postacią stawową boreliozy.

BORELIOZA Będzie to tematem następnego rozdziału książki, który zaprezentuję w najbliższym czasie. Jednocześnie zachęcam do czynnego uczestnictwa w procesie jej powstawania. Uprzejmie proszę do wyrażania swego stanowiska w pytaniach i propozycjach. Wspomnę jedynie o mało znanych lub rzadko komentowanych zagadnieniach. Wiemy, że jest to choroba odzwierzęca tak zwana zoonoza wewnątrzkomórkowa. Z tego faktu wypływają doniosłe konsekwencje. Bytując w komórce skutecznie chroni się przed wykryciem i zniszczeniem przez układy obronne. Mówiąc dokładnie zarazki nie mogą być wykryte i organizm nie jest w stanie uruchomić reakcji alarmowej, gdyż nie wie, że nastąpiła agresja. Dziwnym trafem co 28 dni, znamiennie w okolicy pełni księżyca
następuje rozbicie struktur komórkowych, w których chowają się krętki. Skutkuje to zaostrzeniem objawów ostrej, a także przewlekłej formy boreliozy. Są to tak zwane HERXY. Zbieżność z cyklem księżycowym jest łatwa do zauważenia. Niektóre nicienie takie jak owsiki, glista ludzka, niektóre filarie, a także inne pasożyty są bardzo aktywne w tym dziwnym czasie. Nie odważę się tego komentować. Zbyt skąpy materiał porównawczy. Parazytologów w Polsce jest tylko kilku. Wnioski?

Bolerioza nie jest chorobą z autoagresji

Zdaję sobie sprawę z tego, że burzę uświęcone paradygmaty. Jednak wszystkie analizowane przeze mnie fakty potwierdzają moją tezę. Zarazek nie jest prezentowany układom obronnym i wymusza na tych mechanizmach zmienną reakcję. Od całkowitej anergii i braku działania aż do reakcji wręcz paradoksalnie nadmiernej. Wszystkie te zmienne funkcje sprzyjają rozwojowi choroby, która przypomina atak kosmitów lub specjalistycznych służb dywersyjnych na głębokich tyłach w samym sercu dowodzenia państwa, jakim jest organizm człowieka. Należy zauważyć, że nie chodzi o efekt ostateczny, jakim jest śmierć organizmu a wręcz przeciwnie o jak najdłuższą niewolę w granicachswojego nieszczęśliwego ciała.

Dlatego nie wszyscy chorują, gdyż odporność na zainfekowanie możliwa jest jedynie na etapie zarażenia. Częstość zachorowań na boreliozę ostrą oceniane były kilka lat temu na około 300 tysięcy rocznie. Statystyki te podawane były poprzez źródła medycyny akademickiej, która jak wiemy nie uznaje przewlekłej postaci boreliozy. Skala nieoszacowania jest olbrzymia, szczególnie w zakresie boreliozy przewlekłej. Ostrożne wyliczenia podają nawet ok. 8-9 milionów rocznie. To olbrzymia skala nieszczęścia.

Rozważania na temat przynależności do grupy chorób z autoagresji nie są możliwe z wielu powodów i proszę wybaczyć, że zacytuję tylko jeden. Nie ma i nie może być w tej naukowej rzeczywistości rzetelnych badań.
Te zagadnienia rozważać mogę jedynie na gruncie filozofii medycyny.

Borelioza ostra. Obowiązujący dogmat medycyny twierdzi,że jest całkowicie wyleczalna. Ale z pewnością tak nie jest. Ideologia ILADS leży w gruzach. Nikt nie wypracował innych zasad i metod leczniczych. Pozostały rzesze pacjentów, którym antybiotyki stosowane przez okres czasami kilku lat zniszczyły organizm, choćby tylko doprowadziły do powstania jelita nieszczelnego. Nie mogę kontynuować tego typu rozważań. Dowodów jest wiele. Wyleczeń z boreliozy przewlekłej  poza okienkiem terapeutycznym 7 dni praktycznie nie ma. Oczywiście mówimy o neuroboreliozie.Istnieją liczne dowody na to, że krętek a także inne czynniki koinfekcji nawet w tak krótkim czasie mogą pokonać barierę krew- mózg.

Objawy boreliozy ostrej, nie będą tematem tego opracowania. Są one powszechnie znane, choć niejednokrotnie przypisywane innym mechanizmom i patogenom.  Świadczą one o tym, że nie jest to choroba chętnie definiowana przez medycynę obowiązującą. Powodem jest brak sukcesów terapeutycznych jak również duża szkodliwość stosowanego leczenia.  Odniosę się jedynie do objawów neurologicznych takich jak drętwienia i parastezje kończyn i języka, zapalenia nerwu twarzowego, słuchowego  i  ocznego z zaburzeniami widzenia i poczucia światła, zaburzeniami czucia powierzchownego i głębokiego. Świadczą one JEDNOZNACZNIE o tym, że krętki oraz ich koinfekcyjne zakażenia swobodnie przenikają przez barierę krew- mózg. Objawy NEUROBORTELIOZY występujące także w fazie ostrej nie dając podstaw do dzielenia tej choroby na dwie różne,  z których jedna zwana fazą ostrą jest wyleczalna i to za sprawą antybiotykoterapii a druga zwana fazą przewlekłą  NIE ISTNIEJE gdyż nie umiemy jej wyleczyć . Z tym ostatnim stwierdzeniem CAŁKOWICIE SIĘ NIE ZGADZAM i w tym opracowaniu dostarczę dowodów na to, że leczenie tej choroby jest możliwe.

Borelioza przewlekła

Omawiana może być wyłącznie w kontekście KOINFEKCJI a także KLESZCZOWEGO ZAPALENIA MÓZGU i stanowi oddzielny obszerny temat. Omówię to wkrótce.  Stanowi to zagadnienie kluczowe w rozumieniu tego tematu. Obiecuję omówić  to oddzielnie lub jako następny fragment mojej następnej książki.

Diagnostyka

Mówiąc pokrótce całkowicie nie istnieje. Testy Ellisa, Wester Blot, PCR praktycznie nie mają zastosowania w diagnostyce boreliozy. Mówiąc obrazowo ujemny wynik, któregokolwiek testu nie wyklucza istnienia  choroby zwanej boreliozą, natomiast którykolwiek test, który jest pozytywny potwierdza jednoznacznie boreliozę bądź jej koinfekcje. Obowiązująca medycyna oficjalnie i stanowczo temu zaprzecza. Idąc dalej tropem tego rozumowania całkowicie neguje istnienie boreliozy przewlekłej a tym samym możliwość jej leczenia, diagnozowania i prognozowania. Na dobrą sprawę nie bardzo jest wiadome o jakiej infekcje jest mowa w diagnostyce, jeżeli tak chcielibyśmy to nazwać. Sam fakt ugryzieniu przez kleszcza nie definiuje, że kleszcz był nosicielem boreliozy bo tylko taką badamy i diagnozujemy. Nic nie dowiemy się o koinfekcjach, a mamy pewność  ich występowania. Tej wiedzy nie dostarczy nam nawet badanie owada w placówkach sanitarnych, gdyż nie będą tam badane inne patogeny współistniejące, a które mogą być powodem borelioz przewlekłych typu babeszjoza i bartoneloza.

PODSUMOWANIE

Bogata praktyka prowadzona w moim ośrodku daje dowody na to, że borelioza przewlekła istnieje. Występuje ona w wielu formach i rodzajach. Borelioza nazywana jest MAŁPĄ WSZYSTKICH CHORÓB, BRONIĄ DOSKONAŁĄ, KTÓRA MOŻE ZNISZCZYĆ LUDZKOŚĆ.

Pacjenci w fazie przewlekłej boreliozy, szczególnie neuroboreliozy nie mają chęci życia, czasem popełniają samobójstwo. Wielu z nich jest pacjentami szpitali psychiatrycznych leczonych przewlekle lekami psychotropowymi. Duża część diagnozowana jest jako choroby nieuleczalne neurologiczne. Są wśród nich najcięższe jak stwardnienie rozsiane i zespoły neurodegeneracyjne  centralnego i obwodowego układu nerwowego. Są pacjenci, którzy na skutek postępowania odwracającego procesy neuroboreliozy odzyskują swobodę ruchów a nawet porzucają jako niepotrzebne wózki inwalidzkie. Czy stosujemy leki objawowe lub farmakoterapię?

POSTĘPOWANIE ODWRACAJĄCE PROCES BORELIOZY

Należy uczciwie przyznać, że nie istnieje lek ani metoda leczenia. Jeżeli proces chorobowy nie spowodował nieodwracalnych zaburzeń funkcjonalnych i anatomicznych możliwe jest przywrócenie zdrowia,  prawidłowych czynności  metabolicznych, neurologicznych i  funkcjonalnych organizmu.

Nasze propozycje przywracania zdrowia.

Zasadą jest brak zasad. Każdy człowiek jest zamkniętą, skończoną indywidualnością tak pod względem cech dziedziczonych w tym tak zwanych narządów genetycznie słabszych, w których istnieje łatwość inicjowania patologicznych procesów zasiedlania się podstępnych krętków boreliozy. Przeczytałem wiele książek opisujących leczenie tej strasznej choroby. Leczyłem, lecz nie wyleczyłem w pełnym tego słowa zrozumieniu nikogo. Bardzo wielu z moich pacjentów do dzisiejszego dnia wolnych jest od objawów neuroboreliozy i pilnie uczestniczy w moich programach podtrzymujących uzyskaną remisję. Niestety nie mogę przyznać racji  tym terapeutom i autorom, którzy obiecują jasną i skuteczną terapię. Takowa nie istnieje i nie może istnieć gdyż byłoby to wbrew zasadom logiki. Jedynie słuszną wydaje się przywracanie prawidłowych reakcji układom obronnym i  harmonijnej współpracy z układem odpornościowym. Nie jest to epatowane przez wszystkich wzmacnianie układu odpornościowego, gdyż przy nadczynnym tym układzie borelioza rozwija się najlepiej. Poświęcę temu kiedyś osobny rozdział. W naszej placówce preferujemy różnorodność i zmienność terapii oraz jak najszerszy jej wachlarz. Podstawą absolutnie niezbędną jest stosowanie zdrowej, wolnej od szkodliwych domieszek i odpowiedniej struktury WODY. Z przyczyn obiektywnych nie podaję nazw i producentów. Z obowiązku dodam, że w naszej firmie stosujemy kilka ich rodzajów.

STOSUJEMY TAKŻE

Hypertermia  w postaci aparaturowej całego ciała jak również jego fragmentów. Stosujemy także gorące wlewy elektrolitowe, witaminowe jak i płynów innych ogrzewających lub oziębiających, zmieniających odczynowość  tkanek w rozumieniu kwasowości i zasadowości. Stosujemy tak zwane potencjalizowanie insuliną zmieniając zapotrzebowanie tkankowe na insulinę. Stosujemy hipertensję zmieniając tkankową dystrybucję tlenu. W tym samym celu podajemy ozon i inne metody ozonoterapii, tlenoterapii oraz innych metod przetleniania tkankowego.                         

Stosujemy leczenie bodźcowe pod postacią autohemoterapii ozonowej jak również starą, felczerką metodę autohemoterapii i uzyskujemy znakomite rezultaty. Stosujemy zioła, srebro w różnych postaciach i stężeniach w tym i koloidalne, jod w postaci wziewnej jak i wchłanianej  ze skóry, plazmę gorącą i zimną, lasero i magnetoterapię oraz inne metody elektromedyczne w tym odpowiednie promienniki.                                                                                                                    

Stosujemy aparaturowe jak i manualne metody uruchamiania krążenia płynów tkankowych i limfy. Stosujemy AKUPUNKTURĘ  i inne metody refleksoterapii przywracając równowagę metaboliczną i bioelektryczną organizmu. O wielu metodach nawet nie wspomniałem lecz stosujemy je również.

Artykuł wydany w czasopiśmie Harmonia listopad/grudzień 2019
Image by Erik Karits

BORELIOZA - CHOROBA, KTÓREJ NIE MA
część 11

O autorze
lek. med. Andrzej Więckowski
pan Andrzej_zielen.jpg

Studia medyczne ukończyłem w 1975 roku na wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Łodzi. Pierwsze doświadczenia zdobyłem pracując jako lekarz i kierownik kilku ośrodków zdrowia. Specjalizowałem się wówczas w zakresie chorób wewnętrznych. Następnie ukończyłem czterostopniową specjalizację w zakresie akupunktury, a także homeopatii, ziołolecznictwa, irydologii, manualnej terapii stawów i kręgosłupa oraz kilku innych.

 

Łączę w pracy wiedzę z zakresu medycyny akademickiej
z tradycyjnymi metodami leczenia konsultując w ramach Ośrodka Medycyna zintegrowanej Holistic Vital, gdzie podejmuję się leczenia chorób przewlekłych (w tym chorób z autoagresji), odzyskiwania zdrowia i równowagi biologicznej w chorobie nowotworowej, profilaktyki nowotworów wraz ze specjalistami pokrewnych dziedzin.

 

Ponadto jestem współtwórcą i Członkiem zarządu Towarzystwa Lekarzy Medycyny Zintegrowanej oraz współautorem książki pt. „Odwracanie Procesów Nowotworowych. Lekarze Praktycy dla pacjentów i lekarzy” wydanej w sierpniu 2019 roku.

bottom of page